| O ukochanych koniachZdjęcia |
| ![]() |
| Imię: Kasia Nick:Dory Wiek: a raczej rok urodzenia - 1992 Kocham: KONIE! Ukochana rasa: Shire, Mustangi Jeżdżę od: 29.06.2005 Ukochane konie: Czesiu, Kunia, Jagoda, Zahara Ulubiona maść: kara, bułana, srokata Napisz do mnie |
| Music |
| |
| Lay by me ( z niewielką (tia yaasne) pomocą :) ) |
| Link :: 22.10.2005 :: 17:23 Nawet nie chce mi się pisać. Iza i Nela będą pracować na Solcu, a ja ... Ja się chyba poryczę ! To nie fair ! Moje życie jest do d... tyłka. Wszystkie moje marzenia są nierealne. Są nie do spełnienia, a jeśli mają się spełnić, to po okropnie długim okresie oczekiwań. No bo chomika doczekałam się dopiero po długich latach. Po 4 długich latach. Za 4 lata będę miała 18 lat a wtedy Czesiu będzie miał koło 15. Będzie 100 razy bardziej powolny, co mnie by nie przeszkadzało, bo właśnie za tą powolność go kocham ( chociaż moja miłość do długości oczekiwania na reakcje też ma granice ), ale pewnie dalej nie będzie wolnego miejsca. Oczywiście przez te 4 długie lata, na pewno miałabym większą wiedzę na temat koni, ale na pewno mniej czasu. Jak teraz, kiedy jestem w 1 gimnazjum zrobiłam sobie miesięczną przerwę w jeździe z powodu sprawdzianów, a co dopiero w liceum. A z resztą szkoda gadać. Ale mi nawet nie chodzi o to aby być opiekunką Czesia, bo jeśli tak by się stało, to byłabym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, a spoglądając na moje dotychczasowe życie, szansa na to jest mniejsza niż 0. Mi chodzi o to aby przebywać z tymi zwierzakami. No i w dodatku, jeździ się za pracę. Jeździectwo to bardzo kosztowne hobby, a ta przerwa nie była jedynie ze względu na brak czasu ale i pieniędzy. A czesiu to jedyny facet którego tak kocham, nie licząc rodziny. No patrzcie ... Poryczałam się. Jestem głupią, kretyńską wariatką ryczącą o byle co... Dobra ... Wyluzuj... Może jutro pojedziesz do Pandoru, pojeździsz na Czesiu i uściśniesz go mocno. Don’t worry be happy ! Kiedyś to miejsce w końcu się zwolni, a ty będziesz najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Przecież nic nie jest niemożliwe. Pani Monika kiedy galopowałam na czesiu powiedziała mi, że na kursie nie wierzyła iż kiedykolwiek uda mi się zaanglezować. Poczekamy, zobaczymy. Może jak wujek przyjedzie i sypnie forsą to kupie sobie karnet za 220 zł i będę miała kilkanaście jazd. Uf. Dobra. Wyżaliłam się, a teraz lecę prać moje „bryczesy” ![]() Komentuj(1) Link :: 24.10.2005 :: 10:01 Jestem taka SZCZĘŚLIWA ! Oczywiście nie chodzi o to, że moglabym pracować w pandorze, bo byłoby to tyle szczęścia że hoho. Ale wczoraj byłąm i jeździłam na cześku. Było już ciemno i wiał lekki wiaterek, ja jechałam przedostatnia przed kunią. Czesiu był bardzo grzeczny njie licząc tego, że nie chciał zrobić wolty w kłusie, w ogóle nie chciał skręcić, ale to była moja wina. Raz też próbowal skręcić za oktawią, bo babka która na niej jeździła nie umiała sobie poradzić, ale udało mi się go powstrzymać. Pierwsze zagalopowanie - 3 kroczki i zgasł, następne kółeczko - galopik przez pół maneżu potem przebiegnięcie przez środek na koniec zastępu. Ale potem czesiu się postarał i robił wspaniałe kółeczka na ścieżce. Jestem hepi jak mały smarkacz. Od dzisiaj jeżdże tylko do pandoru, a na solec jedynie w drodze wyjątku ![]() Komentuj(3) |