24.10.2005 :: 10:01
Jestem taka SZCZĘŚLIWA ! Oczywiście nie chodzi o to, że moglabym pracować w pandorze, bo byłoby to tyle szczęścia że hoho. Ale wczoraj byłąm i jeździłam na cześku. Było już ciemno i wiał lekki wiaterek, ja jechałam przedostatnia przed kunią. Czesiu był bardzo grzeczny njie licząc tego, że nie chciał zrobić wolty w kłusie, w ogóle nie chciał skręcić, ale to była moja wina. Raz też próbowal skręcić za oktawią, bo babka która na niej jeździła nie umiała sobie poradzić, ale udało mi się go powstrzymać. Pierwsze zagalopowanie - 3 kroczki i zgasł, następne kółeczko - galopik przez pół maneżu potem przebiegnięcie przez środek na koniec zastępu. Ale potem czesiu się postarał i robił wspaniałe kółeczka na ścieżce. Jestem hepi jak mały smarkacz. Od dzisiaj jeżdże tylko do pandoru, a na solec jedynie w drodze wyjątku Łiiii