12.07.2005 :: 19:44
Z zakończeniem godziny 6.15 skończyły się dwa najwspanialsze tygodnie mojego życia. Kurs skończył się i strasznie będę tęsknić za tymi końmi. Dzisiaj pojechaliśmy w teren i było wspaniale. Mi księżna zagalopowała tylko 2 razy ( bo w ogóle nie galopowaliśmy) Przedzierałyśmy się przez straszne chaszcze a raczej nisko wiszące gałęzie ale wydawało mi się to wspaniałą chwilą. Jednak szybko to się skończyło i wróciłam do czarnej rzeczywistości. Dostałam najgorszą ocenę ze wszystkich więc mam dołka. Potem befsztyk poczęstowała nas swym przepysznym ciachem. Chciałabym ci bardzo podziękować za zdjęcia bo są naprawdę przewspaniałe. Będę ci dźwięczna do końca życia bo tak kocham czesiunia że wariuję bez niego po 1 dniu. Potem poszłyśmy robić zdjęcia dziewczynkom i kucykom, a ja łamaga biegnąc po górce poślizgnęłam się i spadłam tak że tyłek boli mnie do teraz. Potem była jakaś jazda i prowadziłam skarbeńka buraka (Czesławą). A kiedy się skończyła poleciałam z Kingą i ( MÓWIŁAM ZE NIE MAM PAMIĘCI DO IMION !!!!) oraz różą robić znowu zdjęcia hehehe ale wyszły przecudne ! Kiedy tylko je wywołam i zeskakuję zamieszczę je na blogu. A Kinga zrobiła mi nawet fotkę kiedy spadam z górki. Potem gadałam z Kornelią o różnych różnościach i przegapiłam czyszczenie Czesia obwiesia !!! ale trudno. Prowadziłam go na hippoterapii a potem kupiłam sobie podkówkę a koniki łącznie z Czesiem obwiesiem poszły na kolejną jazdę. Potem umówiłam się z nelą na sobotę do stadniny w Bieruniu a potem musiałam iść do domu. Smutno mi było iść tak sobie przez las, i myśleć że raczej się już nie spotkamy, a jak tak to za rok. Nagle Czesiu obwieś wraca z jazdy więc mogłam się z nim pożegnać. Smutno mi.