Dzisiaj padało więc dzień zapowiadał się potwornie. Wstałam sobie więc około 11 bo od tygodnia wstaję o 6.00 Ziew. I pojechałam z mamą o 12.25 na kurs. Nie spóźniłabym się gdyby mam nie musiała jechac do banku No i gdy przyszłam to był test. Strasznie banalnie łatwy A jednak zawaliłam na całej linii ! W ogłowiu nie napisałam 2 częśći a w konkurencjach sportowych nie napisałam nic! Rany a znałam odpowiedzi na wszystkie te pytania! Nie ma to jak stres Ale potem była jazda w sensie dosłownym i przenośnym ( heheh przenośnym jak laptop ( wiem że nikt nie rozumie co bredzę ale trudno )) Ja jechałam na kuni a Kinga na moim ukochanym skarbie! Jestem strasznie zazdrosna! Czesio jest mój i nikomu go nie oddam ! Heheh ale trudno I wiecie co ? Był galop !!! Rany galopowałam 2 razy. Wspaniałe uczucie ... ale jako że jezdze konno od 2 tygodni więc za każdym razem wypadała mi noga ze strzemienia i łapałam się wtedy za grzywę bo trudno jest złapać stopą latające strzemie przy takiej prędkości i jeszcze patrząc się do psodu. I dzień wydawał się bajeczny ale wszystko musiała zepsuć wiadomość o tym jakie dostaniemy konie ! Nela dostała chyba Figusia a Kinga jakiegoś potwornego konika. Nawet nie wiem jak się nazywa. ( nie pamiętam ) A Iza torturowała mnie pokazując mi przed nosem karteczkę z napisem "czesio" gdyż to jego właśnie wyosowała. Potem nie wytrzymałam i poleciałam na balkon kawiarenki. No cóż. Pomyślicie że jestem jakaś dziecinna ale się poryczałam. Nie przepadam za Kasią ( bo ja właśnie wylosowałam ) a w dodatku na 100 % Nie mam już szansy jechać na czesiu. Kinga nawet nie umie zliczyć ile to razy jeździła na Favci a ja tylko 2 razy jechałam na czesiu, 3 razy go czyściłam i 3 razy oprowadzałam na Hipciu (Hipoterapji ) bu. No i kiedy szłam do auta drogą przez las, umilałam ją sobie grając na trawce ( Nauczyłam się tego w milówce. Chyba nawet od Luzaka albo od Asi ale na 100% od kogoś z 77). Ale dalej mam dołka. bu
P.S Dokładne taka sama notka jest na moim 2 blogu |