Dzisiaj było całkiem fajnie znowu dostałm kunie a Róża czesława. Kunia przy czyszczeniu była wyjątkowo spokojna i nawet dało się jej wyczyścic kopyta. Rany jak ja nienawidzę czyścić kopyt ! Nie chodzi o sam smrodek unoszący się z wygrzebywanego kopystą obornika ale boje się że mnie kopsnie i polecęęęęę hohoho. hehe a kunia wyjątkowo kopie jak na tak spokojnego konika . A dzisiaj juz nawet próbowała ! Potem na rozgrzewkę dla koników graliśmy w "berka" . A jak by to nie było gdybym nie mogła grać. Najwyraźniej jestem do niczego ... nawet w półsiadzie bez strzemion mi instruktorka nie pozwoliła jechać chociaż umiem. A wszyscy jechali ! A kunia dzisiaj ani troszkę się mnie nie słuchała i chodziła sobie gdzie chce. Wnerwia mnie to jej dawanie głowy na dół. Ja wtedy gdy próbuje złapać wodze, zjeżdzam po jej szyi !!! Ja rozumiem że czesiu to straaaszny muł z opóźnionym zapłonem ale róża ciągle go palcatem bije !!! Biedaczek A dzisiaj przez jedną dziwczynę która jeździła ze mną na lonżowniku w pierwsszych dniach kursu straciłam szansę na galop bo ona nie chciała GOSH !kurczę przecież każdy musi kiedyś z konia spaść Bo "jak się nie wywrócisz to się nie nauczysz" !!! Gdybym się nie wywracała na nartach to nigdy bym na nich nie umiała jeździć !!! Albo na rowerze , łyrzwach ... Dajcie njo spokój. Okazało sie że to nie Jagódka padła . Z jednej strony się cieszę z drugiej smucę bo nigdy już nie zobacze tej klaczki która ... No wiecie ... A właśnie dowiedziałm się dzisiaj że mój najukochańszy czesław jest izabelowaty I mam jego fotkę którą znalazłam na necie oraz fotkę damaszka kiedy to miał 1 dzień
( jak se na nie klikniecie to zobaczycie je w powiększonych rozmiarach )
|